środa, 19 czerwca 2013

Tęczowo

Już jakiś czas temu, gdy za oknem pogoda była zupełnie inna, powstało kilka kolorowych rzeczy. Chyba potrzebowałam wtedy słońca, kolorów, czegokolwiek, co poprawiłoby mi humor.

Miałam w zapasie różne kolorowe tkaniny, które złożyłam w całość i powstała taka oto kolorowa okładka. Pikowana w szlaczki, jakie kreślą dzieci podczas nauki pisania. Ja "pisałam" maszyną do szycia. I też była to forma nauki, więc myślę, że szlaczki są jak najbardziej na miejscu:). 



 Do kompletu kolorowa kosmetyczka.



A wszystko to w kolorach tęczy :)




























Pozdrawiam kolorowo :)
Yvonne

środa, 12 czerwca 2013

Coś na początek


Pierwszy wpis na moim nowym blogu. Powstał on z potrzeby oddzielenia życia rodzinnego, tej mojej codzienności spędzonej w domu z dziećmi, od tego czym uwielbiam się zajmować, czyli szyciem. 

Maszynę do szycia dostałam w dniu ślubu. Już wcześniej miałam różne "ciągoty" do ręcznego dłubania, także w materiale, ale nigdy wcześniej nie zasiadałam do maszyny. W domu maszyna oczywiście była, wiadomo jaka (łucznik:), lecz wyciągana była bardzo rzadko. Najczęściej do skracania spodni. Czynność tę wykonywał mój tata, który najęczał się przy tym niemiłosiernie, bo maszyna miała różne humory. Chciała to szyła, nie chciała to nie i nic ją nie obchodziło, że tylko jedna nogawka jest podszyta. Z tego też powodu szycie na maszynie kojarzyło mi się z przejściem przez mękę:).  Mama też coś tam podszywała, ale bardzo okazjonalnie, ale na pewno nie była i nie jest miłośniczką szycia. Szyciowe ciągotki nie wzięły się jednak znikąd. Jak się okazało (co dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy zaczęłam się tym interesować), babcia ze strony mamy lubiła ten "sport" :). Szyła oczywiście na maszynie na pedał.

Każda szyjąca osoba ma rzeczy, które lubi szyć. Mam na myśli to, że można poświęcić się bez reszty szyciu ubrań dla siebie lub ubrań dla dzieci, można szyć poszewki, torebki, kołderki. Już tego próbowałam. Jak na razie wiem tylko, że ubrania nie są moim faworytem (może to przez brak czasu?) Na pewno coś z ubrań jeszcze powstanie. Nie wiem tylko jak szybko. Jak na razie bowiem polubiłam patchwork i quilting. I to właśnie rzeczami uszytymi w tej technice zaczynam coś nowego - bloga na którego zapraszam osoby zainteresowane szyciem (nie koniecznie ubrań, a jeśli już to tylko okazjonalnie:).

Na dobry początek okładki.
Tak jak pisałam patchwork (pozszywanie czego trzeba), potem quilting (pikowanie).




 

yvonne