czwartek, 8 maja 2014

Biała firaneczka

Zawsze gdy planuje uszyć coś dla siebie, brakuje mi na to czasu. Myślę, że nie tylko ja borykam się z takim problemem. W końcu z tych powodów powstało znane powiedzenie, że "szewc bez butów chodzi". Ja, jako ten szewc planuję uszyć różne rzeczy do domu. W szafie czekają też dwie pary spodni, które trzeba skrócić, coś trzeba przerobić, coś planuję uszyć dla siebie, czy córek.

Kilka dni temu udało mi się jeden z tych szyciowych punktów zrealizować (punkt "wisiał" na liście pewnie od roku, więc tempo realizacji nie jest zawrotne;). Tym punktem była firanka do kuchni. Jest to firanka, która całkowicie zasłania okno, co związane jest z bliskim sąsiedztwem. W kuchni poza tym oknem mamy także drugie, przez które już widać cały świat :). Firanka jest bardzo łatwa do uszycia. Na pewno dobrze będzie się też prezentować w krótszej wersji.


Na zdjęciach fioletowy bez, który nieodłącznie kojarzy mi się z majem. W dzieciństwie to właśnie w maju jeździłyśmy z kuzynką rowerami w sobotnie wieczory po miasteczku w poszukiwaniu bzu. W tym czasie z wieży kościoła puszczane były pieśni maryjne. Pieśni te słychać także dzisiaj :). U nas wieczorów majowych nie da się pomylić z innymi (gdy nadejdzie dzień, że wieczorem po 19 nie usłyszę wygrywanych pieśni, bez patrzenia w kalendarz będę wiedziała, że mamy już czerwiec).



Pozdrawiam, 
Yvonne