niedziela, 24 sierpnia 2014

Lalki w roli głównej

Popatrzcie na pogodę na zdjęciach. Tydzień temu było tak ciepło. Wczoraj także mieliśmy piękny, słoneczny dzień. A dzisiaj? Pada i wieje. Ponoć jutro ma być lepiej, ale dzisiaj pogoda nie rozpieszcza. Planowana wycieczka do Kazimierza Dolnego przełożona na inny termin. Teraz grzejemy się przy kominku (na króciutko zapalaliśmy, ale jednak), a nie w promieniach słońca.

Na zdjęciach moja młodsza córka (taka laleczka), z lalami szmaciankami. Czasem ciężko zrobić dziecku zdjęcie, takie jakie chcemy. Sama mina na pierwszym zdjęciu mówi "ale co ty ode mnie chcesz?" :). Nigdy nie byłam na sesji noworodkowej lub ze starszymi dziećmi, ale myślę, że fotografowie muszą się nieźle napocić, aby dziecko ubrało śmieszną czapę,  inne śmieszne "coś" lub zrobiło pożądaną pozę.

Co do samych lal,to muszę przyznać, że Ola lubi się nimi bawić. Choć zabawa odbywa się raczej "fazami". Jest czas, gdy wozi lalę w wózeczku, karmi i mamusiuje jej jak nie wiem, a jest czas, że leży zapomniana w stosie zabawek. Chyba to jednak typowe dla tak małych mam:). 



Pozdrawiam słonecznie, na przekór pogodzie. 
Też czekacie jeszcze na słoneczne dni?  Ja mam nadzieję, że będzie ich wiele w zbliżającej się jesieni :).

Iwona

wtorek, 19 sierpnia 2014

Słoneczny patchwork

Dzisiaj poczułam, że to już koniec lata, i jesień zbliża się wielkimi krokami. Kiedyś nie miałam nic przeciwko jesieni, a nawet ją lubiłam. Teraz też jeszcze lubię, ale tylko tą słoneczną, złotą, polską,  a wiadomo, że nie zawsze taka bywa. Po tej pięknej jesieni przychodzi ta szara, bura, zamykająca mnie i moje dzieci w domu. I jeszcze roznosząca choroby wszelkie... brrr. Może jeszcze, za kilka lat, nie będę miała nic przeciwko jesieni. Gdy dzieci będą umiały znaleźć sobie zajęcie w te długie jesienne wieczory. Jak na razie wolę gdy dzieci spędzają wieczory na podwórku... jakoś tak łatwiej z nimi wtedy.

Ja tu o jesieni, a przecież jeszcze mamy lato. Jeszcze jest ciepło i słońca dużo. Tyle też słońca było w czasie, gdy fotografowałam quilt, który chcę Wam pokazać. Bo teraz będę też szyć quilty. Różne. Popróbuję trochę z kolorami, z pikowaniami, ze wzorami, z rozmiarami. Bo teraz już szyję więcej, teraz to moja praca. Szycioteka, to już firma, która stawia pierwsze kroczki, a może nawet jeszcze nie kroczki. Przed kroczkami jest jeszcze pełzanie i raczkowanie. Gdzieś chyba pomiędzy tymi etapami jestem :).

Teraz wspomniany quilt. Rozmiar 120cm x 180cm - pasuje na pojedyncze łóżko. Myślę o nim jako o słonecznym patchworku, ale w sumie to podobny jest do takiego jesiennego słońca, które właśnie świeci za oknem.




Uciekam zajadać się plackami z cukinii. Uwielbiam je. I zupę dyniową też. Kiedyś nie lubiłam. Może miałam zły przepis? Teraz robię zupę, która mi smakuje. Zajadam się też moimi pomidorki. Dużo ich, a to cieszy jak nie wiem, gdy co jakiś czas robię sałatkę z tego co wyhodowałam :). Może jednak ta końcówka lata nie jest taka zła? Oby tylko jak najdłużej było ciepło, bo ja zimna nie lubię, oj nie;P

Pozdrawiam,
Iwona