Chodzi o sesję zdjęciową, którą Pani Paula zrobiła swojej córeczce Aurelii. Jakiś czas temu stała się ona posiadaczką jednej z moich szmacianych lal i jak się okazało Krysia (takie imię nosi teraz lala) stała się ulubienicą małej mamusi. Lala jest przytulana, rzucana, całowana, trzymana za rękę, nogę, włosy, czyli kochana w taki sposób, w jaki potrafią to robić małe mamy :).
Zdjęcia pochodzą z bloga Pani Pauli Mil-Key.
Z przyjemnością zapraszam na blog. Znajdziecie tam więcej zdjęć. Oprócz sesji Aurelii z Krysią, są też inne ciekawe fotografie. Te z córką, albo mamą w roli głównej :).
Dla mnie jako osoby szyjącej różne rzeczy, w tym lale, jest to ogromna nagroda, gdy widzę radość jaką mogę sprawić innym osobom. Czy to dużym, czy też małym jak Aurelia (a może im nawet szczególnie).
Jak Wam się podobało? Dla mnie to rzecz z serii tych bezcennych. Za wszystko inne pewnie można zapłacić wiadomo jaką kartą ;) To co robię sprawia komuś radość, czy może być coś lepszego?
Pozdrawiam w tej cudny, słoneczny poniedziałek,
Iwona